środa, 24 lutego 2016

Słodka Mama

Witajcie!


Co u Nas? Maleństwo rośnie zdrowo, wymiary prawidłowe, wyniki prawidłowe. Z wyjątkiem jednego - krzywej cukrowej. 
Dwa pierwsze pomiary w normach, trzeci po 2 godzinach od wypicia magicznego słodkiego płynu przekroczony o 17 jednostek. 
Efekt? Cukrzyca ciążowa. 
Pierwsza myśl, co teraz? Czy wszystko będzie w porządku? Jak się odżywiać? Czego unikać? Mnóstwo pytań. Do wizyty u diabetologa dwa dni, trzeba wiec poszukać literatury o tematyce cukrzycy ciążowej i zacząć zmiany JUŻ. Na szczęście istnieje wiele fachowych źródeł, które dokładnie opisują co robić, jak jeść, kiedy jeść i czego unikać. Po paru godzinach rozmyślań, przeanalizowania tematu druga myśl: dam radę, nie jest źle. 


Natychmiastowa eliminacja z diety takich składników jak :

- słodycze, wszelkiego rodzaju słodkie przekąski;
- cukier (np. do herbaty, dodawałam go i tak bardzo rzadko);
- białe pieczywo;
- soki, napoje słodzone;
- owocowe herbaty;
- miód;
- fast foody ( mam tutaj na myśli np. frytki pieczone bez tłuszczu w piekarniku);
- banany.

Podsumowanie: Te produkty i tak były stosunkowo rzadko spożywane przeze mnie, więc nie ma tragedii. No może z wyjątkiem miodu,który bardzo lubię.

Ograniczenie :

- produktów mącznych (np. pierogi czy kluski śląskie);
- ziemniaków;
- makaronów tradycyjnych oraz białego ryżu;
- wędliny wieprzowe ( spożywać będę głównie te, które zostaną upieczone przeze mnie, sklepowe eliminuję całkowicie są zbyt słone dla mnie).

Obecne w diecie (wszystkie produkty staram się dobierać o niskim indeksie glikemicznym):

- chleb razowy;
- woda niegazowana;
- herbata  zwykła;
- ryż brązowy, dziki, makarony pełnoziarniste;
- kefir, maślanka, jogurty naturalne;
- otręby żytnie, owsianka;
- wędliny oraz mięsa drobiowe;
- ryby;
- owoce (zjadane do 17.00), warzywa szczególnie kiszone lub w postaci surowej (gotowane też wchodzą w grę, trzeba tylko uważać, by nie były rozgotowane);
- zupy z nierozgotowanym ryżem oraz makaronem zabielane jogurtem;

Te same wytyczne dostałam od diabetologa. Po 3 dniach pomiarów (minimum 4 razy dziennie, ja mierzę obecnie po każdym posiłku, ponieważ chcę ustalić co mój organizm toleruje a czego nie.) cukier jest w normach, dieta jak same widzicie nie jest taka straszna, eliminuje produkty które są dla nas nie zdrowe, na które organizm sam się buntuje. Ja mam wypisane jak na dłoni ( dosłownie ;)) co mi szkodzi, a co nie. Mam nadzieję, że uda mi się nie przekraczać norm do porodu i obejdzie się bez insuliny. Mocno w to wierzę i takiej myśli się trzymam! 



Często, w meilach pytacie mnie jak przygotować się do wizyty u diabetologa oraz w jaki sposób ona przebiega? Wszystkie potrzebne informacje znajdziecie TUTAJ . 


K.




9 komentarzy:

  1. Da się przeżyć i nie grożą Ci dodatkowe kilogramy po ciąży:)
    Ja moją dietę opracowałam sobie sama I(włoska dieta z góry skazana była na porażkę i większość niestety kończyła na insulinie a mi zadawali pytania jak to możliwe, że to opanowałam?) a korzystałam z podpowiedzi z tego bloga http://znaczkijakrobaczki.pl/2014/02/dieta-podczas-cukrzycy-ciążowej.html# Mierzyłam cukier tylko po posiłkach które, były problematyczne czyli śniadanie i kolacja ale przy płatkach owsianych z dużą ilością cynamonu dało się go opanować. Pomiar po każdym posiłku robiłam tylko raz w tygodniu ale wiem, że polskie standardy są okrutne i trzeba mierzyć nawet po drugim śniadaniu czy po deserze.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że i mi się uda :) Bloga oczywiście przejrzę, w poszukiwaniu nowych przepisów :) Diabetolog polecił mi mierzenie 4 razy na dobę, ale w pierwszym tygodniu będę robić to po każdym posiłku, aby zobaczyć co mi wolno, a czego nie. Jasne, nie taki diabeł straszny ;)

      Usuń
    3. ...no niestety w Polsce zalecają bardzo dużo tego kłucia. Mnie po jednym dniu paluchy bolały a co dopiero jak bym miała robić to codziennie tak często...

      Usuń
  2. Dasz radę!
    Przecież to już aż tak dużo czasu nie zostało... Trzymam kciuki, będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorotko! Tak, czasu już nie dużo... Tak to leci, że nawet nie wiem kiedy. Nie całe 3,5 miesiąca jeszcze :)

      Usuń
  3. Też przez to przechodziłam, a później wszystko wróciło do normy. Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo pouczający, a zarazem optymistyczny post. Dziękuję, Kochana i serdeczności ślę :-)

    OdpowiedzUsuń

Miło, że zostawiasz po sobie ślad.
Zapraszam częściej :-)